LETNIE PTASZĄT SPORY

Kos z wróblem wiódł spór,
Na tej czereśni co blisko,
Dla kogo ten Boży twór,
Stanowi główne siedlisko.

Jam tu mieszkał od zawsze, ja i rodzina moja,
Wykrzyczał wróbel wkurwiony,
Nie miejsce to dla gnoja,
Podobnego, tfu, do wrony.

Ach ty pierdoło, szara twa mać,
Kos wrzasnął urażony,
Ja nie chcę, kurwa, więcej cię znać,
Wynocha z czereśni, złodzieju pieprzony.

Na to się wkurzył jeden gość,
I ryknął na nich wprost z futryny,
Ciszej, cholera, bo dam w kość,
Albo wystrzelam, skurwysyny.

No i kolegium gościu miał,
Za wyrażenia i gadanie,
Bo gościa język każdy znał,
Zaś ptasie trele to śpiewanie.