ZAGADKA

ROZDZIAŁ XV

Buta Totiego po zapoznaniu się z Rozdrapanym przechodziła wszystkie odcienie niewidzialnych promieni gamma. Toti ciągle pamiętał ten moment. Widział Rozdrapanego w kuloodpornej kamizelce niedbale zarzuconej na ramię, na którym jeszcze moment wcześniej wisiał cały arsenał sztuczek i wybiegów, gangsterskich kombinacji i prymitywnych wymuszeń, pistoletów i broni krótkiej. Rozdrapany nic z tego nie pamiętał. Pamiętał wiersz, który mu towarzyszył podczas długich godzin nie czekania na nikogo i na nic. Wiersz na wskroś wojenny i sabotujący piaskiem pustyni każdą myśl niekonwencjonalną. W głowie kołatały mu dwie pierwsze zwrotki, chyba najpiękniejsze z całego zbioru opowiadań i klechd o pierwszych pilotach wycieczek do Egiptu.

Pustynia mnie wzywa i wielbłąd gdzieś wodę ssie,
Trudna jest droga w piasku, i drogo musisz płacić za wszystko,
A księżyc Cię prowadzi i nie wiesz do końca tak na pewno gdzie,
W dali zaś na horyzoncie zasłoniętym tumanem kurzu błyska się ognisko,
Jaka to radość niespodzianie Cię otoczy w koło Ciebie,
I towarzysze śpieszą się, bo bardzo bystrzy są Ci moi przyjaciele,
A wszystko musisz zrobić by nie poddać się amebie.