ZAGADKA

ROZDZIAŁ III

Stefan jak zwykle siedział w kuchni z gitarą i śpiewał. Lucy lubiła te jego ballady.
Zaśpiewaj tą o zachodzie słońca - zalotnie zagadnęła.
Mmhhh - mruknął, a jego wzrok pobiegł w kierunku garnka, gdzie bulgotała jego ulubiona owsianka.

Byłem kiedyś na rozboju,
I zabiłem siedmiu gnojów,
Dom calutki splądrowałem,
I niczego się nie bałem.

Łupów było co nie miara,
I owsianki pełno w garach,
Z szafy wziąłem ciuchy trzy,
Bo widziałem je przez łzy.

Potem siadłem i po cichu,
Zanuciłem - bywaj Zdzichu,
W popielniczce coś się tliło,
Słońce właśnie zachodziło.

Odłożył gitarę, wstał i spokojnie zastrzelił Lucy. Owsianka była gotowa. Lucy rzęziła pod parapetem.
Ciszej może - powiedział zdecydowanie. Lucy umilkła z uśmiechem na twarzy. Lubił ją i cenił, lecz nie na tyle, żeby nie spróbować trafić. Zawsze pudłował z takiej odległości.
Pieprzony dzień - pomyślał - a jeszcze nie koniec.
Koniec to będzie z tobą, ty zawszony pchlarzu - usłyszał jak przez mgłę - i to koniec długi jak kredyt bankowy!
Kasiarz, to Ty - zapytał retorycznie, bo przypomniał sobie, że to dziś mają obrobić kasę Kasy Zadłużonych Kredytobiorców i Poręczycieli.
A co?, dobre nie?, mytko, rytko, syta pitko, dobre?! - powiedział Kasiarz.
Był wyrośniętym drabem o jasnych blond włosach lekko przerzedzonych. Ubierał się rano i dość niedbale. Nie grzeszył poczuciem humoru i szybko się denerwował jak mu ktoś zaprzeczał.
Bardzo dobre !, bardzo, bańka, wańka, koparańka ! - wyszeptał Stefan.