ZAGADKA
ROZDZIAŁ XX
Zyzol - Kasiarz odezwał się cicho.
Co? - Zyzolowi się wyrwało.
Będziemy kończyć - Kasiarz przewrotnie zadał to pytanie z pozoru błache.
Co? - Zyzolowi wyrwało się drugi raz.
Twardy chyba coś ma - skonstatował Kasiarz.
Ho, ho, ho, - zaczął powoli - ho, ho, - kontynuował - ho,ho,ho!
ROZDZIAŁ XXI
Zapadał zmierzch. Zmierzchało się jak to zwykle o tej porze roku. Potem już tylko mogło być jeszcze ciemniej i ciemniej, aż do zupełnego mroku, mroku strasznego swym aksamitem, mroku w którym jest miejsce dla liszek i gąsienic bielinka kapustnika albo innej cholery, mroku mrocznego przeznaczeniem, a tak przyjaznego rosie, która kładła się cieniem na sianie i nartach stojących w kącie niewielkiej kuchni polowej zabłąkanego oddziału rangersów, mroku tulącego wszystkie wełny świata w swej miękkości i lekkości nitki pojedynczej i podwójnej, mroku zupełnie innego od tego, który spotkany przypadkiem staje nam ością w gardle i belką w oku, mroku wysysającego resztki akceptacji dla idei wielkiego wybuchu i pierwotnego kwantowego zarodka, mroku kładącego się cieniem na dziewiczą błonę perforowaną wielokrotnie za sprawą perfidnego perforarza błon nie tylko dziewiczych, mroku z jakim mamy do czynienia w ciemnej piwnicy z winami lub grzybami typu pieczarka lub boczniak, mroku jaki po prostu nie co dzień się nie trafia, chyba, że nie jest to co dzień, a tym bardziej co noc.
Twardy wyciągał Kruka na krótki spacer.